Seria ? A ? O Jezusie Chrystusie naszym Zbawicielu
Konferencja XI
Chrystus cierpiący a Ja. (cz. I)
Moi drodzy!
Na początku naszych rozważań rekolekcyjnych zajmujemy się pytaniem: Dlaczego Chrystus cierpiał? Jaki miał cel, przyjmując gorzką mękę? Bez wątpienia w tym celu, żeby nas zbawić. Jego przelana Krew stała się zadośćuczynieniem, za grzechy całej ludzkości. Ale żeby nas zbawić, wystarczała kropla Krwi Chrystusa. Skoro więc przyjął na Siebie całe morze cierpień i szedł najboleśniejszą drogą ludzką, widocznie miał jeszcze inny cel.
Jaki? Dać przykład, pomoc, wsparcie i otuchą cierpiącym.
Każdy z nas ma krzyż! Jesteśmy również wystawieni na tysiące doświadczeń! Szlaki naszego życia zroszone są znojem i krwią, wiec przykład Chrystusa jest nam pomocą w utrapieniach, jest nam lżej, że On już przedtem przecierpiał najgorsze i najokropniejsze męki jakie może znieść człowiek, a że obecnie współczuje i cierpi razem z nami. Jest to zachęta dla nas, żebyśmy szli Jego śladami.
Czego nas uczy cierpiący Chrystus? ? o tym będziemy mówić w naszych następnych rozważaniach. Musimy o tym dużo mówić, bo kielich cierpienia prawie u każdego człowieka jest przepełniony. Na każdym kroku słyszymy rozpaczliwe narzekania: ?Jestem zupełnie wyczerpany, już nie mam sił więcej cierpieć!? Trzeba o tym dużo mówić, bo dzisiejszy człowiek, tonący w niedostatkach, zaczyna wątpić w Opatrzność Bożą, zaczyna tracić wiarę, w Boga.
To jest najważniejsze zagadnienie współczesne! Gnębi nas niedostatek, nędza, nie możemy uniknąć klęsk, a w jaki sposób mamy się do nich ustosunkować, czy narzekać, czy przyjmować je z dumnie wzniesionym czołem? Katastrofa, cierpienie, które nas nawiedziło, albo nas uszlachetni, wyrobi, że staniemy się lepsi, niż w dostatkach, albo złamie i całkowicie zdruzgoce.
Cierpienie Chrystusa a moje ? taki będzie temat naszych najbliższych rozważań, w których pójdziemy śladami Chrystusa, by znaleźć lekarstwo na dręczący nas ból. Postaramy się skorzystać z łask, płynących blisko od dwóch tysięcy lat z kochającego Serca Chrystusowego, które tak wiele za nas cierpiało. W czym tkwi tajemnica, że nasze człowieczeństwo krzepi Chrystus Swoim cierpieniem? W przykładzie, jaki daje nam przez Swą mękę.
Jeśli wiemy
I) jak cierpiał Chrystus, zrozumiemy także
II) dlaczego niesie nam pomoc?
I. Jak cierpiał Chrystus?
? A) W prezbiterium katedry w Regensburgu wisi ciekawy obraz, przedstawiający Marię Magdalenę, patrzącą z utęsknieniem na Chrystusa, który majestatycznym ruchem wskazuje Swój otwarty bok. W ruchu tym doskonale jest przedstawiona, wyższość idei chrześcijańskiej ponad wszystkimi systemami filozoficznymi i religijnymi. Pokażcie filozofa, przyjaciela ludzkości, bohatera, kogoś kto mógłby się pochwalić, że ranami swoimi zbawił ludzkość, żeby do dna wypił kielich goryczy, zdrady i ludzkiej niewdzięczności, że zstąpił na dno cierpień i skrajnej nędzy, by zostawić nam przykład, w jaki sposób mężnie należy znosić trudy życia!
Całe życie Chrystusa na ziemi było przepojone goryczą cierpień. W stajence betlejemskiej widzimy ubóstwo, niedostatek, zimno. Droga do Egiptu prowadziła na wygnanie. Domek Nazaretański był zapomniany. W życiu publicznym Pan Jezus również cierpi, doznaje zawodów, nienawiści, a w końcu spotyka Go śmierć krzyżowa.
? B) Chrystus przyszedł ubogi na świat, a życie Jego było nieprzerwanym pasmem cierpień! Dlaczego urodził się wśród nędzy i niedostatku, jeśli mógł zjawić się w królewskich pałacach i chodzić w purpurze? Dlaczego chciał umrzeć okrutną, śmiercią? Dlatego, że z wyjątkiem grzechu, chciał poznać całą nędzę ludzką. Chciał przejść drogą bólów ludzkich, żebyśmy w trudnych chwilach życia, z ufnością mogli się do Niego zwracać ?Panie, byłeś człowiekiem, jak ja, rozumiesz moją nędzą, dopomóż mi!?
Chrystus wiele cierpiał z powodu ran zadanych gwoźdźmi i knutym, cierpiał z powodu pragnienia, ale najbardziej bolało Go serce, które przygniotły grzechy, podłość i ogrom wszelkiej złości ludzkiej, dlatego wśród krwawego potu wołał ?Smutna jest moja dusza aż do śmierci; zostańcie tu i czuwajcie ze Mną!?(Mt.26,38).
Otuchą napawa mnie smutek Chrystusa! On już przede mną przeszedł wszystkie cierpienia, które mnie gnębią i które mnie będą dręczyły ? z tą tylko różnicą, że On cierpiał więcej ode mnie. Niema wzgardy, bólu, szyderstwa, męczarni, okrucieństwa, których by Chrystus nie zaznał. Mój drogi, jeśli cię one nawiedzą w życiu, pomnij, że On przeżył je, ale w daleko wyższym stopniu.
Rozumiemy, jak olbrzymia siła spływa na nas czerpiących z cierpienia Chrystusowego. Teraz rozumiemy słowa największych Świętych Kościoła ? świętego Ambrożego, który cierpienie nazywa, ?koroną?, świętego Jana Złotoustego, który mawiał, iż jest to ?najlepsza szkoła?, świętego Kamila, dla którego cierpienie było ?miłosierdziem Bożym?, świętego Franciszka z Asyżu, który w cierpieniu widział ?brata?. Teraz rozumiemy powszechne zdanie Apostołów, że ?Skoro więc Chrystus cierpiał w ciele, wy również tą samą myślą się uzbrójcie, że kto poniósł mękę na ciele, zerwał z grzechem, aby resztę czasu w ciele przeżyć już nie dla pełnienia ludzkich żądz, ale woli Bożej?.Umiłowani! Temu żarowi, który w pośrodku was trwa dla waszego doświadczenia, nie dziwcie się, jakby was spotkało coś niezwykłego, ale cieszcie się, im bardziej jesteście uczestnikami cierpień Chrystusowych, abyście się cieszyli i radowali przy objawieniu się Jego chwały.?(1.P.4,1-2.12-13). ?Dlatego to nie poddajemy się zwątpieniu, chociaż bowiem niszczeje nasz człowiek zewnętrzny, to jednak ten, który jest wewnątrz, odnawia się z dnia na dzień. Niewielkie bowiem utrapienia naszego obecnego czasu gotują bezmiar chwały przyszłego wieku dla nas, którzy się wpatrujemy nie w to, co widzialne, lecz w to, co niewidzialne. To bowiem, co widzialne, przemija, to zaś, co niewidzialne, trwa wiecznie.?(2.Kor.4,16-18).
Jak wielka przepaść leży między zgorzkniałym pesymistą, a radosną nadzieją chrześcijańską!
? C) Czy wszyscy rozumiemy wzniosłą naukę Apostołów? Nie! Rozumieją tylko ci, którzy zrozumieli cierpiącego Chrystusa.
O jak wielu wcale Go nie rozumie! Z zapałem rozwiązują najtrudniejsze zagadki przyrody, ale nie troszczą się o rozwiązanie tajemnicy Chrystusowego krzyża.
a) Cieszymy się Dzieciątkiem w żłóbku betlejemskim, podziwiamy potężnego Chrystusa czyniącego cuda, tylko trudno nam zrozumieć cierpiącego Chrystusa. Oburzamy się, gdy zarzucają nam oszczerstwo, niezrozumienie, obmowę, gdy nas posądzają, ociągamy się nosić krzyż zawodów życia ? a zapominamy, że Chrystus wszystko to znosił cierpliwie! ?Naśladować Chrystusa? znaczy iść Jego śladami, drogą wzgardy i szyderstwa, Chrystus cierpiący uczy nas, że nie po to żyjemy na świecie, żeby nas inni rozumieli i uznali, ale po to żebyśmy uznali i zrozumieli innych.
b) Otuchą napawa mnie świadomość, że cierpienie nie ominęło Chrystusa, chociaż był On Jednorodzonym Synem Boga. Cóż więc mam powiedzieć o sobie, ja ? nędzny grzesznik?!
Dlaczego karze mnie Bóg, dlaczego zsyła na mnie klęski? ? mówi z oburzeniem wielu ludzi, a postąpiliby bardziej po chrześcijańsku, gdyby w chwilach doświadczeń zapytali: Czego ode mnie chce Bóg zsyłając na mnie, to cierpienie? Bóg, który rzekł, że droga prowadząca do Niego wysłana jest cierpieniem.
Tak Bóg powiedział? Kiedy?
Wtenczas, kiedy dał nam słowa prawdy. ?Jeśli kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje!?(Łk.9,23). ?niech co dnia bierze krzyż swój?. Czyli, Chrystus nie mówi, żebyśmy, ot jakoś prze-cierpieli naszą niedolę, ale każe nam cierpieć dobrowolnie, z radością, z ochotą.
c) Czy to możliwe? Może nie znał natury ludzkiej? Jak mógł nam nakazać coś podobnego? Z ochotą przyjmować cierpienie? Czy jakieś stworzenie zechce cierpieć dobrowolnie? Czy kogo cieszy smutek, choroba, klęska? Nie, nie ma takiego człowieka! Każdy szuka swego dobra, radości i szczęścia!
Pan Jezus dobrze o tym wiedział, a jeśli pomimo to kazał nam z ochotą, cierpieć, to z pewnością znał ukrytą wartość cierpienia.
A to co innego! Jeśli tak, to owszem, można, cierpieć! Uczniowi nie bardzo smakuje przesiadywanie nad książką, a jednak uczy się w nadziei lepszej przyszłości. Rolnik również chętnie uchyliłby się od uciążliwej pracy, chory nie lubi gorzkich lekarstw, a jednak zażywa je w celu poprawienia zdrowia. Malarz używa nie tylko barw jasnych, ale i ciemnych, czarnych. Opatrzność Boża malująca historię świata, posługuje się rozmaitymi kolorami. Zsyła na nas nie tylko promienną radość, ale także smutek, gorycz i ból. Zawsze jednak chce mojego dobra, i choć zanoszę się płaczem w czasie niepowodzeń, jednak nigdy nie przestanę wołać do Boga ?Ojcze, jeśli chcesz, zabierz ode Mnie ten kielich! Jednak nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie!?(Łk.22,42).
II. Dlaczego pomocą jest dla nas cierpiący Chrystus?
Czy droga cierpień jest uciążliwa? Tak, jeśli znamy tylko smutek wielkopiątkowy. Przygnębiające jest cierpienie, jeśli znamy tylko Przykazania, a nie pamiętamy o ich skutkach. Nie moglibyśmy znieść cierpień, gdyby nie szedł przed nami Chrystus, który
A) uczy, jak należy cierpieć, i
B) pomaga nam w cierpieniu.
? A) Chrystus uczy, Jak należy cierpieć.
a) Chrystus uczy, jak mamy cierpieć. Nie teoretycznie, abstrakcyjnie przemawia do nas, ale pokazuje Sam na Sobie.
Kto nas potrafi naprawdę pocieszyć w strapieniu? Czy nie ten, kto miał podobne przeżycia? Chrystus doznał wszystkich możliwych niepowodzeń ludzkich i od tego czasu każda troska, nasuwa myśl, że Chrystus już przede mną to przecierpiał.
Dokucza, ci nędza? Z pewnością Chrystus był biedniejszy! Nie masz ciepłego odzienia? ? pomyśl w jak ubogich łachmanach leży Bóg w betlejemskiej stajence!
Brak ci chwilowo chleba? Jesteś Spragniony ? popatrz na Chrystusa, który pod żarem południowego słońca robił dziesiątki kilometrów głodny i spragniony!
Jesteś pokrzywdzony? O Nim mówili, że ze złymi duchami obcuje! Zapomnieli o tobie przyjaciele? ? Jego sprzedali za kilkanaście srebrników! O, tak, On miałby powody narzekać!
Urodziłeś się biedny i cierpisz niedostatek? Ale nie powiła cię matka w brudnej stajni i nie musiała cię ukrywać przed wrogami! Jesteś bez posady, straciłeś majątek, sławę? ? Patrz, Chrystus będąc Bogiem stał się synem biednego cieśli! Krzywdzą cię, obmawiają, nienawidzą? ? pomyśl, co zrobili z Chrystusem ? ubrali Go w czerwony płaszcz, w symbol błazeństwa, plwali Mu w twarz, uczynili przedmiot szyderstw motłochu. Zawiodłeś się na tych, po których się najwięcej spodziewałeś? Przypomnij sobie zdradzieckie pochlebstwa Judasza! Powaliła cię ciężka choroba? ? ale z pewnością cierpisz mniej, niż Chrystus na ziemi!
O, Panie, błogosławieństwem jest dla nas Twoje miłosierdzie, które wspiera nas zbłąkanych na morzu cierpień! Szczęśliwi jesteśmy, że wśród cierpień możemy wołać Twoimi słowami do Boga: ?Eli, Eli, lema sabachthani? to znaczy Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił??(Mt,27,46).
O Panie, niewypowiedziane jest, Twe miłosierdzie, że w chwilach okropnego smutku. Twoimi słowami możemy skarżyć się Panu; ?Smutna jest moja dusza aż do śmierci; zostańcie tu i czuwajcie ze Mną!?(Mt.26,38), Jesteśmy Ci niezmiernie wdzięczni, że w chwilach przygnębienia, nędzy, trosk i rozpaczy rozumiesz nas, bo Sam to wszystko przeżywałeś: ?Począł się stracha* i tęsknić w Sobie? (Mt.14,33). ?Pogrążony w udręce jeszcze usilniej się modlił, a Jego pot był jak gęste krople krwi, sączące się na ziemię.?(Łk.22,44).
Kiedy gorzko płaczę nad mogiłą matki, ojca, brata, siostry, przyjaciela, przychodzą mi na myśl Twoje łzy, które wylałeś nad grobem Łazarza, Gdy ból przeszywa me serce na widok rozdartej ojczyzny, przypominam sobie łzy które wylałeś nad zguba Jerozolimy. Kiedy z bólu trudno mi mówić, rozpaczliwie błagam o miłosierdzie Boże Twoimi słowami ?Pogrążony w udręce jeszcze usilniej się modlił, a Jego pot był jak gęste krople krwi, sączące się na ziemię.?(Łk.22.42).
b) Z cierpienia Chrystusa wypływa jeszcze nauka, jak powinniśmy przyjmować ciosy zadane nam przez bliźnich. Przykład daje nam Chrystus.
Pewne cierpienia i niedostatki, które przyjęliśmy dobrowolnie na siebie, jako pokutę za grzechy, znosimy stosunkowo łatwo, ale są bóle, kłopoty, które spotykają nas wbrew woli na każdym kroku, których próżno chcielibyśmy uniknąć ? tego rodzaju cierpienia bolą nas najwięcej! Trudno pokonać codzienne przykrości. Unosimy się z powodu kaprysów żony, z powodu szorstkiego obejścia męża, chcielibyśmy mieć w domu większe wygody, lepszy zarobek, gorszymy się z powodu otaczającej nas rozpusty, nieuctwa, głupoty i bezczelności ludzkiej... o dużo jest krzyżów, które kładą nam bliźni na barki, a które musimy wlec za sobą.
?Gdybym przynajmniej wiedział, że tego sobie życzy Bóg, to jakoś dałbym sobie radę! Chętnie bym je znosił, gdyby je na mnie zesłał Bóg, a nie ludzie? ? często utyskujemy.
Posłuchajcie, moi drodzy, co powiedział Pan Jezus do Piotra ? Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci: Gdy byłeś młodszy, opasywałeś się sam i chodziłeś, gdzie chciałeś. Ale gdy się zestarzejesz, wyciągniesz ręce swoje, a inny cię opasze i poprowadzi, dokąd nie chcesz.?(J.21,18), a ewangelista, dodaje: ?To powiedział, aby zaznaczyć, jaką śmiercią uwielbi Boga. A wypowiedziawszy to rzekł do niego: Pójdź za Mną!?(J.21,19).
Słyszeliście, moi drodzy? Piękna i szlachetna jest ofiara i wyrzeczenie się dobrowolnie złożone dla Boga, ale daleko większa mamy zasługę znosząc cierpienie nałożone wbrew naszej woli.
Oto doniosłe znaczenie cierpienia Chrystusowego. W nim znajdziemy kojący balsam na wszystkie bóle doczesne.
? B) Chrystus nie tylko uczył nas, jak znosić cierpienie, ale i dał nam do tego siłę.
a) Tylko Chrystus może nam pomóc, bo On rozwiązał problem cierpienia. Ludzkość cierpiała i przed Chrystusem, ale jej męczarnia nie miała celu, wytłumaczenia, racji bytu. Człowiek cierpiąc w czasach przedchrystusowych, był rozgoryczony, okrutny, zrozpaczony, złamany... jakby to lepiej powiedzieć ? nie mógł sobie dać rady z cierpieniem! Przyszedł Chrystus i nauczył nas kochać cierpienie! Chrystus z, prawdziwą miłością przyjmował cierpienia, Namiętniej i żarliwiej kochał Swój krzyż, niż młodzieniec swą oblubienicę. Miłość, którą ukochał krzyż, zmazała piętno przekleństwa i bezcelowości cierpienia. Wielkość Chrystusa leży w serdecznym, szczerym ukochaniu cierpienia.
Niektórzy upadają pod ciężarem cierpień. Inni drętwieją i stają się niewrażliwi, brutalni, Chrystus jest największy w cieniu krzyża. Od tego czasu cierpienie jest bezradne wobec ludzi, którzy żyją duchem Chrystusowym. Tam, gdzie inni upadają, oni pracują nadal. Wśród klęsk i trudów śmiało podnoszą w górę czoło! Ze wszystkich stron walą się na nich nieszczęścia, pomimo to nie zapominają o Bogu. Zachmurzyło się nad niemi niebo, ale nie tracą nadziei, bo czują odżywcze promienie słońca, bo wiedzą, że spokojnie cierpiąc, nie tylko stają się mądrzejszymi, bardziej wyrozumiałymi, pokornymi, ale prawdziwie uwielbiają Boga.
Czy wiecie, jak przyjęła św. Teresa od Dzieciątka Jezus największy cios swojego życia? Była jeszcze za młoda, żeby wstąpić do wymarzonego zakonu, chcąc jednak otrzymać zezwolenie papieża, udała się do Rzymu. Leon XIII nie uwzględnił jej prośby. Możemy sobie wyobrazić zmartwienie małej Teresy. Czy narzekała z tego powodu? O nie! Z pokorą, stara się przyjąć swoje niepowodzenie.
?Strapienie moje było wielkie; ale uczyniwszy wszystko, co ode mnie zależało, by odpowiedzieć głosowi Bożemu, przyznać muszę, że mimo łez wylanych, byłam zupełnie spokojna. Spokój spoczywał w głębi duszy, a gorycz zalewała serce... Jezus milczał... Zdawało się, że był nieobecny nic mi nie mówiło o Jego obecności.
Wszystko się skończyło! Cel mojej podróży był chybiony. Nic mnie nie zajmowało!... W rzeczy samej, pomimo wszystkich zapór stało się, co Bóg chciał, nie według przewidzeń i rozporządzeń ludzkich, ale według woli Jego.
Od pewnego czasu ofiarowałam się Dzieciątku Jezus, jako zabawka dla Niego, i prosiłam, aby się mną bawił, nie jak drogocennym darem, na który dzieci patrzą, nie śmiejąc go dotykać, ale jak piłką bez wartości, którą to rzuca się, podbija, odpycha, podnosi, przyciska do serca ? wszystko według upodobania. Chciałam się stać rzeczywistą igraszką Jezusową, uległą Jego dziecinnym, zachciankom. I wysłuchał mych życzeń! ? W Rzymie Dzieciątko Jezus wypuściło z rąk piłeczkę i zasnęło.
Pojmujesz, droga Matko, boleść piłeczki, gdy się ujrzała na ziemi. Ufała jednak wbrew wszelkiej nadziei?.
Oto, jak uszlachetnia cierpiącą duszę myśl o Chrystusie! Cierpienie zbliża nas do Boga.
b) Czy każde cierpienie powoduje taki skutek? Czy każde cierpienie ma wartość? O, nie! Czy każde cierpienie oczyszcza, uszlachetnia, podnosi na duchu? Nie! Jeżeli cierpimy tylko sami w sobie, stajemy się zgorzkniałymi, szorstkimi, okrutnymi, ale jeśli cierpimy z Chrystusem i w Chrystusie, wtenczas sprawdzają się słowa św. Pawła ?aby żyć dla Boga: razem z Chrystusem zostałem przybity do krzyża.?(Ga.2,19) ? wtenczas z cierpienia Chrystusowego spływa na nas moc oczyszczająca grzechy, wtenczas ogień piekielny, który zaczął trawić nasze grzeszne życie, zamienia się w ogień czyśćcowy.
c) Teraz już rozumiemy, dlaczego chrześcijaństwo jest źródłem żywych wód, które zaprawiają nas do walki z życiem, do mężnego znoszenia cierpień. Dziwne, że chrześcijaństwo, głosząc, iż cierpienie jest doskonałym środkiem uszlachetniającym, nie przedstawia ponurego, beznadziejnego światopoglądu! Dzieje się to dlatego, że chociaż drogi, którymi nas prowadzi, są uciążliwe i trudne, ale zawsze towarzyszy nam światło łaski Bożej. Idziemy śladami Chrystusa, który przeszedł krwawą drogę cierpień, zanim ukazał się w chwale zmartwychwstania. Według psalmisty musimy siać ze łzami, żebyśmy mogli radośnie zbierać. (por.Ps.125,5) ? żebyśmy mogli powiedzieć Panu ? Dobrze to dla mnie, że mnie poniżyłeś, bym się nauczył Twych ustaw.?(Ps.118,71) ? żebyśmy się mogli modlić, słowami króla Stefana Batorego, wpisanymi do jego osobistego modlitewnika.
?Boże, który jesteś skarbnicą wszelkiego dobra, wzniosłości doskonałości i szlachetności, napełnij umysł mój i serce Duchem Twoim. Wspieraj mnie Swoją wszechmocą, żebym po uciążliwym życiu ziemskim mógł Ciebie osiągnąć. Wybaw mnie z pod panowania instynktów, uszlachetnij moją duszę, żebym się stał godnym Ciebie. Wlej do duszy mojej nadzieję i nie pozwól, żebym krytykował, albo powątpiewał w Twoje wszechmocne miłosierdzie i opiekę. Udziel nam wszystkim Swojej łaski, żebyśmy kiedyś wielbili Cię na wieki. Amen.
Panie, niech będzie wola, Twoja na niebie i na ziemi?.
Tak wygląda radosna siła świętej tajemnicy Chrystusowego cierpienia!
* * *
Moi drodzy! Potężny król Persów, Kserkses, przed którym drżały mocarstwa ziemi, razu pewnego był bardzo zdenerwowany i rozkazał biczować wzburzoną powierzchnie morza. Między Europą a Azją kazał wznieść most, by przeprawić swe wojska, ale burza udaremniła wszelką pracę, więc rozgniewany władca kazał wymierzyć trzysta batów morzu z tymi słowami ?Oto twój pan karze cię, wodo gorzka, za to, żeś się zbuntowała...? Naturalnie, że morze szalało nadal i pozostało gorzkie jak dawniej, nie przejmując się bezsilnym gniewem obrażonego w swej dumie króla.
Natychmiast jednak ucichło wzburzone morze ? umilkła burza... gdy Pan, Stwórca świata. Jezus Chrystus, znalazłszy się wraz z uczniami w małej łódce, ?A On im rzekł: Czemu bojaźliwi jesteście, małej wiary? Potem wstał, rozkazał wichrom i jezioru, i nastała głęboka cisza.?(Mt.8,26).
Moi drodzy! Wzburzone morze życia i cierpień rzuca nas z fali na falę, i bez Chrystusa jesteśmy bezradni wobec cierpień, a z Nim przetrwamy najstraszniejsze burze.
Sceptycy, niedowiarkowie pokażcie strwożone oblicze swoich serc, miotanych burzami cierpień ? jesteście bezsilni!
Katolik wśród najstraszniejszej nawały jest pewny siebie.
W czasie zawieruchy cierpienia, bezradnie opadają wam ręce, gdy nasze ? złożone są do modlitwy!
Twarze wasze wykrzywia widmo rozpaczy ? a my łagodnie spoglądamy na Chrystusa!
Jesteście pogrążeni w ciemnościach grzechu ? dla nas świeci jutrzenka radości!
Pozostała wam tylko rozpacz ? a nam przyświeca wiara!
Waszym udziałem jest śmierć, naszym życie!
Amen.
Autor: ksiądz Antoni Wac
str 61-67 , publikacja na DDN dn. 21-01-2015
_________________ + Z Bogiem i Maryją.
|