C.d.
W życie wieczne, a także w pomoc dusz czyśćcowych nie wątpi skierniewiczanin Gerard Kłosiński, który każdego dnia modli się za nie. Tej praktyki nauczyła go babcia, z którą wiele lat mieszkał i której towarzyszył podczas ostatniej drogi. ? Dużo ze sobą rozmawialiśmy. Podczas jednej z takich pogadanek babcia mówi do mnie: ?Módl się za dusze w czyśćcu cierpiące, bo ludzie tu, na ziemi, modlą się głównie za siebie, a o tamtych mało kto pamięta? ? wspomina Gerard, do którego prawda o tym, że po śmierci jest też czyściec, a nie tylko niebo i piekło, dotarła z potężną siłą. ? Słowo ?cierpiące? mocno do mnie przemówiło. Wstrząsnęły mną wizje, jakie miała św. Faustyna. Od tamtego czasu nie ustaję w modlitwach za osoby tam przebywające. Zdałem sobie sprawę, że czyściec to miejsce, do którego mogę trafić. I wówczas ja będę potrzebował pomocy. Mimo że modlę się każdego dnia za pokutujących zmarłych, nie mogę powiedzieć, że oni mnie odwiedzają. Jedynie po śmierci babci kilka razy czułem jej obecność, i to tak fizycznie. Słyszałem, jak idzie, siada na moim łóżku, jak opiera się o toaletkę. Ona była mi najbliższa, dlatego pewnie do mnie przychodziła. Od jej śmierci, która była spokojnym przejściem, inaczej patrzę też na umieranie. W czyśćcu widzę nadzieję. Często proszę przebywające tam osoby, które mimo że cierpią, są jednak blisko Boga i mogą się za nami wstawiać ? mówi G. Kłosiński.
Opróżnianie czyśćca
Szczególne nabożeństwo do dusz czyśćcowych ma także Jolanta Kucińska z Gzinki. Jej zdaniem, modlitwa za zmarłych to obowiązek każdego chrześcijanina. ? Kiedyś takie zdanie przeczytałam w jednej z książek ? mówi pani Jola. ? Pomyślałam sobie, że tu, na ziemi, jeśli ktoś ignoruje obowiązki, ot, choćby płacenie podatków, musi liczyć się z karą. W życiu duchowym jest też jakaś analogia. Czytając o spotkaniach z duszami czyśćcowymi, ogromne wrażenie zrobiły na mnie opisy dusz, które za życia nie przykładały wagi do modlitwy i Eucharystii. Po śmierci takich osób modlitwy zanoszone w ich intencji niewiele pomagają. To mnie przekonało. Od dawna modlę się za dusze w czyśćcu cierpiące. Gdy byłam za granicą, każdego dnia w drodze do pracy odmawiałam za nie Koronkę do Bożego Miłosierdzia. W ich intencji ofiarowałam też swoje cierpienia. Dusze zaczęły do mnie przychodzić we śnie. Budząc się, pamiętałam, kto mi się śnił i o co prosił. Zdarzało się i tak, że niektóre z nich przychodziły podziękować ? opowiada pani Jola, która gdy tylko ma czas, sięga po modlitewnik ?Niebieski Dwór?, w którym znajdują się modlitwy za zamarłych. Dzięki nim nie tylko otacza swoją modlitwą dusze w czyśćcu, ale także wchodzi w coraz głębszy kontakt z Bogiem. ? Dla mnie ta modlitwa to gesty miłosierdzia wobec cierpiących w czyśćcu. Radością są różnego rodzaju doświadczenia potwierdzające, że modlitwa zostaje wysłuchana. Dowiaduję się o tym we śnie, przez sny moich bliskich i podczas modlitw ? mówi pani Jolanta.
O duszach czyśćcowych nie zapomina również Tomasz Wieteska ze Skierniewic. Od kilku lat we wszystkie soboty roku zamawia za nie Msze św. ? Nie wiem, skąd w moim sercu pojawiło się takie pragnienie. To przyszło samo. W dzieciństwie czasem się modliłem za osoby w czyśćcu, ale było to sporadyczne ? mówi Tomasz. ? Od kilku lat, poza codzienną modlitwą w domu, staram się być w każdą sobotę na Mszy za nie zamówionej. Sobotę wybrałem ze względu na to, że chciałem w tych Mszach uczestniczyć. Potem do mnie dotarło, że to też dzień Matki Bożej ? mówi Tomasz, który ? jak zapewnia ? bardzo wierzy w świętych obcowanie i w świat, którego nie potrafimy odbierać zmysłami. ? W zeszłym roku razem z żoną poczułem też wagę odpustów. Mój Bóg jest niesamowity w swoim miłosierdziu. Wiedząc to, staram się sięgać do Jego skarbca. Z tego samego powodu podaję rękę cierpiącym. I będę to robił tak długo, jak tylko będę mógł. My, żyjący, musimy ? zgodnie z tym, co mówił św. o. Pio ? opróżnić czyściec ? twierdzi T. Wieteska.
źródło:
http://m.wiara.pl/doc/1760277.Calus-z-zaswiatow