Forum DDN - Drogowskazy do Nieba.

  



Nowy temat  Odpowiedz w temacie  [ Posty: 3 ] 
Przeszukiwarka poniższego WĄTKU:
Autor Wiadomość
Post: 2 paź 2013, o 09:57 
Offline
1000p
1000p

Rejestracja: 28 gru 2006, o 10:35
Posty: 6445
Świadectwo nawrócenia i uwolnienia z uzależnień Marcina - Mamoczy


Witam , mam na imię Marcin i mam 20 lat . Chciałbym opowiedzieć historię mojego życia i jak znalazłem , a raczej jak dzięki łasce Bożej mogłem poznać Boga Miłosiernego. Wiele osób mnie zachęcało bym spisał swoje świadectwo tak by dzięki niemu inni mogli zaufać i oddać się Bogu . Pisząc to świadectwo chcę by ludzie nigdy nie tracili nadziei w tym , że Jezus Chrystus przyjdzie do nich i odmieni ich życie . Bóg jest przede wszystkim miłosierny i chce Naszego szczęścia , a nie zagłady . Chcę w ten sposób też podziękować Bogu i ludziom przez , których Bóg do mnie przemawiał . Moją historię zacznę od opowieści, że pochodzę z domu bez wielkich możliwości finansowych , że tak to nazwę ale teraz widzę w tym wielką Bożą łaskę. Mam Mamę i Tatę jednak sprawy finansowe oddalały Nas od siebie, oraz fakt że rodzice praktycznie też nigdy nie otrzymali miłości od swoich rodziców, to mimo że się starali nie mogli i mi tej prawdziwej miłości przekazać . Za co ich obecnie nie winię , dzięki Bogu mogłem przebaczyć wszystkie złe momenty z mojego życia . Pamiętam , że chodziłem do Kościoła jak byłem mały mówiliśmy pacierz wieczorem ale to wszystko . Nie było rozmów o Bogu nie znałem Boga ale moi rodzice też go tak naprawdę nie znali więc i tak się cieszę , że miałem jakieś podstawy, dzięki którym później i ja sam, mogłem się zwrócić do Boga . Jednak pamiętam , że nigdy nic nie czułem będąc w kościele . Traktowałem to jako karę, chodziłem bo musiałem i nie było żadnej relacji z Bogiem . Pamiętam , że w podstawówce byłem dobrym i sumiennym uczniem, a mimo to już wtedy zacząłem uciekać z lekcji religii, nie chciałem chodzić i mieć za dużo wspólnego z Bogiem. Wielu nauczycieli z racji mojego zachowania mówiło , że skończę ?z piwem pod budką?. Mało co i te ich słowa ich były by ?prorocze? . Nastąpiła zmiana szkoły i nowe gimnazjum jednocześnie nowe środowisko . Wówczas zaczął się tzw. ?bunt młodzieńczy?. Przestałem już w ogóle chodzić do kościoła bo szkoda mi było na to czasu .. To tam będąc w 1 klasie gimnazjum pierwszy raz zapaliłem marihuanę co od razu spodobało mi się .To tam zacząłem wiele wagarować i to tam zacząłem pić alkohol czy palić papierosy . Nikt się już wtedy mną nie interesował również nauczyciele ze szkoły. Myślę też ,że to było takie moje wołanie by ktoś zwrócił na mnie uwagę i zainteresował się mną . Jednak takiej reakcji nie było więc ?ochoczo? mogłem postępować w swoją dalszą destrukcje . W gimnazjum za dużo styczności z narkotykami jeszcze nie miałem, ale kilka razy spróbowałem i bardzo spodobały mi się . Bo miałem chwilową radość w moim smutnym życiu, mogłem w końcu o niczym nie myśleć tylko być radosny. To samo z alkoholem piłem jakieś tanie trunki czy piwa by zapomnieć o otaczającym mnie świecie o rzeczywistości . Beznadzieja i poczucie , a w zasadzie brak jakiegokolwiek poczucia własnej wartości tylko mnie popychały w ten kierunek , kierunek zła . Wypisałem się całkowicie z lekcji religii, nie przystąpiłem nawet do bierzmowania bo po co mi to. Często jak chodziliśmy na wagary mijaliśmy kościół i widzieliśmy na podjeździe nowoczesne samochody należące do księży, co wywoływało we mnie bunt i ten bunt wydawał mi się właściwy ..

Często w szkole przez cały korytarz krzyczeliśmy na księdza, np. batman czy książe z pogardą . Czasami podchodził zagadywał ale to tylko zwiększało nasze ataki i pogardę do jego osoby . Pamiętam że zawsze był uśmiechnięty i nie wytrącały go Nasze uwagi z równowagi, ale nie zastanawiałem się nad tym zbyt głęboko skąd on taki radosny. Tak się skończył okres gimnazjum z którego wyszedłem o wiele bardziej zniszczony i zdemoralizowany psychiczne niż mogłem przypuszczać. Później po zmianie szkoły szybko zrezygnowałem z nowej . Nie widziałem sensu się uczyć bo po co ? Wiele łez moja Mama wtedy wylewała , a ja byłem jak skała, Serce miałem z kamienia. Wiem, że mama się modliła za mnie jak i za cały dom bo w zasadzie Ona jako jedyna chodziła z rodziny do kościoła . Nie chodząc do szkoły miałem wiele czasu na wszystko co chcę , a wiec jakieś imprezy , alkohol , narkotyki . Jak i uzależnienie od komputera czasami mogłem przesiadywać przez 16 godzin na komputerze kładąc się po 6 nad ranem spać , a wstając po 14-15. W tym czasie przeprowadziłem się na rok do innego miasta, ale po roku w zasadzie wymusiłem ? ja wracam do siebie . W wieku 17 lat podjąłem kolejny raz naukę w szkole to był już okres gdzie narkotyki wymierzały mi dzień od dnia z narkotykami do dnia bez narkotyków czyli dzień stracony ..

Wiele paliłem marihuany ale zaczęły się tez okazjonalnie pojawiać ??mocniejsze ?? narkotyki . Chociaż ja teraz wiem , że nie ma ??słabszych ?? i ??mocniejszych?? każde uzależniają i mają przeróżne skutki . Palenie marihuany jeszcze łącząc z innymi narkotykami ma wielki wpływ na Twój tok myślenia ! Doprowadziło mnie to do depresji , jeszcze bardziej czułem się nikim , czułem się zerem . Zacząłem też dostrzegać pierwszej objawy zbyt dużego zażywania ??zioła??. Pojawiły się problemy z pamięcią, co na początku wydawało mi się śmieszne ale jak kiedyś położyłem gdzieś na szafce 50 zł ,a za dosłownie minutę zapomniałem gdzie je położyłem i wyrzuciłem wszystkie rzeczy z szafki bo spanikowałem i nie wiedziałem gdzie mogłem położyć już nie było takie śmieszne . Problemy całkowicie z motywacją , a w zasadzie doprowadziły mnie do braku motywacji .

Mimo , że chodziłem do szkoły to wstać na 8 wydawała się rzecz niemożliwa dlatego często nie chodziłem , a jak chodziłem do na 10 bo wydawała się przystępniejsza . Całe dnie też spędzałem na komputerze grając w jakieś gry i tracąc percepcje życia . Kolejny wpływ jaki na mnie miały narkotyki to wpływ na myślenie . Miałem wrażenie , że ktoś ze mną jest . Nie wiem jak to opisać ??czułem?? , że ktoś zemną /za mną chodzi. Nie była to jednak jakaś przyjemna postać , bałem się jej zawsze . Często idąc musiałem się odwracać za siebie czy nikt nie idzie za mną bo czułem ją , że ktoś jest obok mnie . Zacząłem też się bać ludzi . Miałem tysiące myśli o mojej śmierci . Każdy człowiek , którego mijałem był potencjalnym mordercą który może mnie zabić . Tysiące scenariuszy o tym jak mogą to zrobić .. to było przerażające jak się widzi np. 5 letnie niewinne dziecko , a ja znajdywałem scenariusz co on może mi zrobić . Takie absurdalne myśli np. , że dziecko może pójść po swojego ojca i namówić go by mnie zabił .. jeżdżące samochody najczęściej w nocy to kolejne trauma .

Każdy mógł się zatrzymać mnie przejechać , wyskoczyć pobić czy cokolwiek . Żyłem w ciągłym strachu często też miałem czarne scenariusze i koledzy często mi mówili , że jak coś opowiem to tylko na czarno o śmierci itp. Ale takie ja właśnie miałem tylko myśli czarne. Nie widziałem światła na swojej drodze . Wszystko było czarno /szare. Bóg wprowadził plan ratowania mnie. Tydzień przed 18 urodzinami złamałem nogę na lekcji wf i wsadzili mi nogę w gips. Zadowolony byłem z tego powodu , że nikt mi w domu nie będzie ??truł?? o tym bym poszedł do szkoły, ale z drugiej strony co ja zrobię bez narkotyków ? Chociaż i tak w gipsie i o kulach udało mi się wyjść i ??zaćpać ?? bo nie mogłem wytrzymać . Ale wracając do tej nogi leżąc w łóżku zdany na innych, naprawdę mnie to nudziło .

W tym czasie czytałem wiele różnych forum na różnych stronach internetowych i na jednym takim forum ktoś wrzucił link do strony http://dzieckonmp.wordpress.com
Wchodzę tam na stronę ,a tam piszą o Bogu . Trochę tam poczytałem i wychodzę . Niby nic wielkiego ale to uważam za swój zwrot . Po prostu od czasu do czasu coś mnie ciągnęło bym tam zaglądać i czytać o Bogu . Czytałem , że Bóg jest radością, że Bóg pomaga w tym i w tamtym. Ludzie piszą Jak pomaga, zastanawiałem się nad tym czytając to i wiedziałem że to jest piękne . Czytając komentarze ludzi widziałem jak oni pięknie piszą o Bogu o miłości Jego do Nas, choć ja tego nie rozumiałem wtedy.


Ja miałem kulę u nogi i szatan mnie miał i łatwo nie chciał mnie oddać . Musiała być to długa i czasochłonna bitwa bo od czasu wejścia na ten blog , a moim ??nawróceniem? minęły 2 lata?

Ale po kolei. To , że zacząłem czytać bloga w którym było tyle pięknych treści o Bogu, to jeszcze nie zmieniło wiele w moim życiu . Pamiętam tylko , że przed wyjściem z domu na kolejną porcję narkotyków odmawiałem Pacierz . Pewnie jako forma ochrony bym wrócił bezpiecznie do domu bo wracając po nocach były różne sytuacje , a nie mieszkam w zbyt bezpiecznej okolicy . I tak mijał czas ja coraz bardziej pogrążałem się w narkotykach czy imprezach , a Bóg przygotowywał ścieżki . Ponad półtora roku temu zmarła moja Babcia . Bardzo to wtedy przeżyłem bo to w zasadzie jedyna osoba spoza rodzinnego domu, która Nas znała. Reszta rodziny, mimo że liczna odrzuciła Nas . Koledzy co w takiej chwili potrafili zaproponować to jointa . Chodź mówili ? ??pośmiejesz się ?? co tak w domu będziesz siedział , a ja byłem w rozpaczy .. Mama jakoś na mnie wymusiła bym poszedł do Kościoła i do spowiedzi nawet . Odbyłem spowiedź powiedziałem to co chciałem , a nie swoje grzechy i wiem , że to była spowiedź świętokradzka ale wtedy nie miałem świadomości . Gdy wróciłem z tej spowiedzi do domu znużył mnie sen i poszedłem spać .

W tym śnie przyśnił mi się JEZUS CHRYSTUS piękny , Król majestatyczny cały w swojej boskiej postaci . Był taki piękny taki nie z tego świata , biła od niego wielka miłość i taki pokój, taka wielka wspaniała radość . Po chwili ??przebywania z Jezusem?? zostałem przeniesiony do swojego domu gdzie wyjrzałem przez okno i naprzeciwko domu zobaczyłem nie wiem może z 50-100 par oczu złych jakiś demonicznych postaci , obrzydliwe postacie tylko się na mnie patrzyły, ale ja wiedziałem że to jest złe i bardzo bałem się . Wołały wtedy do mnie ??zabierzmy go od tej kobiety , zabierzmy go od tej kobiety ??. Nie rozumiałem tego wtedy..

Gdy się obudziłem byłem cały przerażony bo zobaczyłem zło . Zło , że ono naprawdę istnieje , że to nie bajka dla dzieci tylko prawda, że to jest wojna , wojna o dusze każdego z Nas . Z tego przerażenia byłem na 3 Mszach Świętych ale później dałem sobie spokój znowu z kościołem bo już ten sen odrzuciłem . Oczywiście duży wpływ na to miało to , że dalej brałem narkotyki i cały czas byłem otwarty i otwierałem się na zło . Pamiętam jednak , że po tym czułem się całkowicie nikim zaczęły się pojawiać jakieś myśli samobójcze . Całe te lęki były coraz ??mocniejsze?? coraz mniej miałem ochoty do życia .. na zewnątrz nikomu nie mówiłem o tym miałem maskę ??luzaka?? jednak w środku byłem nieżywy . Często wracając po nocach do domu wołałem do Jezusa . ? Jezu przyjdź , przyjdź zmień moje życie ja tak dłużej żyć nie mogę ja tak nie potrafię . Płacząc wołałem do Jezusa by zabrał mnie bo ja nie daje sobie rady z tym wszystkim to mnie przytłacza .. I tak powoli coraz więcej zacząłem się modlić.

Pewnego razu na tym blogu dzieckonmp.wordpress.com został utworzony chat gdzie mogliśmy się wspólnie modlić i rozmawiać o Bogu . Codziennie była odmawiana Koronka Pokoju. Wiele mi to dawało bo jednego dnia wracałem ??naćpany?? , a drugiego dnia się modliłem i rozmawiałem o Bogu z nieznajomymi na chacie. Taka ciągła walka była o mnie. Zacząłem rozmawiać z Jezusem jak miałem wolną chwilkę to często się do niego zwracałem by mi pomógł , uratował itp. . Przed świętami Bożego Narodzenia 2012 miałem kolejny złowrogi sen . Tym razem śniły mi się te całe postacie jak one we mnie ??wchodzą?? tak do mnie do środka . Przy tym śmiejąc się przeraźliwym śmiechem i mówiąc ??jesteś już Nasz , mamy cię , jesteś Nasz ?? . Te istoty wchodziły do mnie i było ich naprawdę wiele w pewnym momencie zobaczyłem siebie jak leżę na łóżku i cały się trzęsę i płaczę ,a te istoty wchodzą do mnie krzycąc . Widziałem to wszystko z góry byłem jak by zawieszony pod sufitem i nic nie mogłem zrobić tylko mogłem się przyglądać nawet jakiś szczególnych uczuć nie miałem mimo, że wiedziałem , że ja przecież tam na dole leże ! To było coś dziwnego .. Jednak po tamtym śnie coś się zaczęło dziać . Teraz wiem , że tak działa Duch Święty cały czas rozważałem o Bogu , myślałem o nim . Wszystko wydawało mi się takie oczywiste po co tutaj jestem co ja tutaj robię na ziemi i co mam robić . Wiedziałem, że ja tu żyję na chwałę Bożą , że Bóg mnie wybrał , a Jezus odkupił . Widziałem spadający śnieg to zachwycałem się tym wszystkim , że to Bóg dla Nas to wszystko robi coś niesamowitego ! Jednak nie poszedłem do kościoła potrzebowałem ostatecznego ??kopa?? . Święta Bożego Narodzenia przeżyłem najgorzej jak się da tj. na nocnej popijawie z narkotykami i całe je przespałem . Jednak 31 grudnia miałem kolędę i księża chodzili po domach . Tak planowałem , że ??rozprawię ??się z księdzem bo od 3 lat nie przychodził do Nas do domu nawet nie pukał czy chcemy go przyjąć . Byłem sam w domu z bratem i tak czekałem na tego księdza w końcu patrzę jest wychodzi od sąsiadki i ? schodzi na dół . Mówię znowu, więc cały oburzony wołam do niego by przyszedł do domu bo ja go zapraszam , zdziwił się ale wszedł . Ja tak nieświadomie zamknąłem drzwi za nim z przyzwyczajenia . Po modlitwie ja zacząłem swój atak na niego , jakieś wszystkie żale , które leżały we mnie od lat . I zacząłem się pytać czemu nie przychodzili do Nas do domu przez tyle lat? Nic nie odpowiadał, to zacząłem coraz bardziej zdenerwowany pytać czy się mnie boi czy bał się tutaj przyjść . Mówię do niego , że przecież jak by tutaj zginął to by był jak męczennik i trafił prosto do nieba .. Po tych słowach z przerażeniem wstał i do drzwi dobiegł ,a drzwi były zamknięte . Biedny ksiądz chyba myślał, że go zabiję.

Oświeciło mnie , że rzeczywiście to tak może wyglądać i wołam do niego spokojnie nic się nie stanie księdzu ale wyszedł już na korytarz . Tam jeszcze ??wymieniliśmy?? poglądy i poszedł . Później był sylwester skończyłem go przed ? 12 i obudziłem się domu we własnym łóżku . Po krótkiej analizie i wykonaniu telefonu co się mogło dziać zacząłem myśleć , że przecież mogłem w takim stanie umrzeć i pójść do piekła, ktoś mógł by mnie w coś wrobić ,a ja bym nie wiedział bo nic nie pamiętam ! Wybrałem się na 1 Mszę w styczniu w niedzielę . Wchodzę ,a tam ten ksiądz , który był na pasterce ? mówię oho to się będzie działo, a ja jeszcze naprzeciwko niego siedziałem .. Gdy doszło do kazania to byłem w szoku taki cichy ksiądz , a on zaczął krzyczeć praktycznie na tym kazaniu nawiązując do tej sytuacji co się wydarzyła na kolędzie , wymachiwał palcem i mówił we wzburzeniu . Zrobiło to na mnie wrażenie bo wiedziałem, że tak jak by do mnie mówił i pierwszy raz od lat nie .. nudziłem się i na Mszy Świętej i na kazaniu ! I tak pamiętam , że chodziłem cały styczeń na niedzielne Msze święte, jednak dalej w moim życiu były narkotyki na tym polu nic się nie zmieniło .

Ktoś na blogu w komentarzach wrzucił link o zawierzeniu się do Maryji .
Od razu czułem, że to do mnie. Zacząłem czytać i czytać i po połowie mówię przecież gdzie ja do Maryji taki grzesznik przecież nie jestem godzien .. i zostawiłem to na później. Potem ??porozmawiałem ?? z Maryją by mi pomogła co mam zrobić, i zrodziło się pragnienie by do końca przeczytać i tam wyczytałem , że właśnie wszyscy grzesznicy do mnie przyjdźcie , a ja Was zaprowadzę do Jezusa ! Przeczytałem , że dobrze uzyskać zgodę spowiednika więc po napisaniu karteczki z zawierzeniem poszedłem na spowiedź .


Po spowiedzi i opowiedzeniu o narkotykach itp. Poprosiłem o zgodę kapłana , zgodził się. Więc po spowiedzi podszedłem do Maryji i podpisałem się pod aktem zawierzenia . Wielka radość spłynęła na moją duszę, czułem że Bóg jest i mnie kocha . Jednak by nie było tak łatwo szybko dostałem próbę i by się wykazać . Następnego dnia telefon od kolegów .. Spotkaliśmy się i zaczęliśmy palić marihuanę , ja w jednym momencie opowiadając im , że mam Boga w sobie i nic więcej już w życiu nie potrzebuje , a w drugim momencie biorę narkotyki ? to było zbyt silne .. Uświadomiłem sobie po prostu , że jestem narkomanem i to nie ja zakończę mój nałóg tak jak kiedyś sobie wyobrażałem , że w każdej chwili mogę przestać palić.

Wiele wtedy rozmawiałem z Maryją prosząc Ją o pomoc, by mnie wyciągnęła z tego bagna i po zawierzeniu wiedziałem , że Maryja może mi pomóc! Po 2 tygodniach od tej pierwszej spowiedzi wiedziałem , że muszę iść znowu i trafiłem na takiego starszego kapłana teraz mojego spowiednika . I mu mówię , że mam problem z narkotykami i to duży, a on tak mówi z narkotykami ? Hmm to może na jakiś odwyk chcesz iść? Myślę odwyk jak to ? Więc mu odpowiadam , że nie wiem, 2 tygodnie temu zawierzyłem się Maryji ..
On tak dopowiedział Maryji ? I tak jak by machnął ręką i mówi to TY NIE JESTEŚ SAM ! NIE JESTEM SAM ! Nie wiem jak wyglądała dalej ta spowiedź bo nie pamiętam już ale wychodząc z konfesjonału zostałem dotknięty takim wielkim miłosierdziem Boga , że mogłem krzyczeć z radości . Wiedziałem już , że jestem wolny w jednym momencie zostałem wolnym człowiekiem , w jednym momencie cały mój lęk, nałogi i inne natręctwa zostały zabrane dzięki Bogu ! Jezus Chrystus wyleczył mnie i wlał w moje serce radość i pokój , który odczuwam do teraz ! Wielka łaska wyjednana za wstawiennictwem Naszej Kochanej Mamusi ! Mówię do Mamy , że wyczytałem iż dobrze mieć jakiegoś patrona w niebie . Ona tak mówi patrona hmm i mnie się pyta , a Ty jakiego masz ? Ja z dumą mówię MARYJ Ę ! . A, Mama mówi do mnie tak słuchaj jak byłam z Tobą w ciąży byłam w św. Lipce i zawierzyłam Twoje życie Maryji ! Maryja zawsze przy mnie była i mnie chciała wyciągać z dna ! Czytałem też różne książki i nawiązując do tego pierwszego snu znalazłem wyjaśnienie o kim mówiły te złe duchy . Czytam tam , że to demony nie mogą powiedzieć Maryja nie przejdzie im to przez gardło i mówią na nią właśnie ??TA KOBIETA?? . A, przecież tak wołały gdy mówiły do mnie ??zabierzmy go od tej kobiety??. Niesamowita łaska dzięki , której raduję się każdym dniem i pragnę przekazać innym Jezusa Chrystusa jak i staram się nieść mój własny krzyż świadomie pomagając tak Jezusowi . Dziękując mu za to , że jest Bogiem Miłosiernym za to , że Nas kocha . Już wiem jaki jest mój cel w tym życiu to nieść radość i miłość Jezusa innym i życie wieczne spędzone z Naszym Bogiem ! Zwracajcie się zawsze do Boga on Was kocha i nawet jak czasami nie widzicie tego nie dostrzegacie go pamiętajcie on zawsze myśli jak Nas wyrwać z grzechu .

Tylko , że to My mamy klamkę swojego serca po swojej stronie . Jezus czeka i stoi po drugiej stronie Twego serca i puka i puka i tylko Ty możesz je otworzyć . Odmawiajcie różaniec , a będziecie mieli codziennie ??kontakt?? z Matką Bożą , która będzie się za Nas wstawiała i przez różaniec możemy uratować wiele osób! Chwała PANU !
Mamoczy


źródło: http://dzieckonmp.wordpress.com/2013/10 ... a-mamoczy/

_________________
+ Z Bogiem i Maryją.


Na górę
Post: 2 paź 2013, o 10:42 
Offline
1000p
1000p

Rejestracja: 28 gru 2006, o 10:35
Posty: 6445
Teraz jeden z komentarzy Mamoczy który napisał niedawno, który jest jakby dalszym świadectwem nie opisanym powyżej. Jest bardzo pięknym świadectwem, bo napisanym przez człowieka niewykształconego, nie teologa a tak poprawnie i pięknie opisujący spowiedź świętą.

Mamoczy napisał:
Weroniko ja odbyłem spowiedź z całego życia jak byłem w Medjugoriu . Po prostu podszedłem do księdza i powiedziałem , że chcę odbyć taką spowiedź . Już przed wyjazdem do Medjugoria myślałem by tam odbyć taką spowiedź ale trzeba się do niej przygotować więc jak przyjechałem do Medjugoria to chciałem się do tego solidnie przygotować i tak trochę z tym zwlekałem i czasu za dużo nie znajdywałem . I pewnego dnia pojechaliśmy do Kaplicy Błogosławieństw modliliśmy się do Ducha Świętego , zawierzyliśmy się Maryji .
Po wyjściu z kaplicy już wiedziałem co mam robić Duch Święty mnie tak poprowadził . Udałem się sam w ciche i ustronne miejsce i zacząłem się modlić i robić rachunek sumienia z Duchem Świętym . Bez żadnej kartki .. tylko czytałem kolejny punkt taki dość długi rachunku sumienia i cały czas przyzywałem Ducha Świętego to co podczas tego rachunku mi się przypominało to jest wielka łaska . Gdy tylko mi się coś zaczynało przypominać od razu wołałem do Ducha Świętego bym to wyznał na spowiedzi bym miał odwagę i nie zapomniał. Tak przygotowywałem się cały czas wołając Ducha Świętego po czym mówię jestem gotowy i podszedłem do księdza . Oczywiście wcześniej przyzywałem całe Niebo bo wiem , że w tej chwili walczyło za mnie całe piekło bym nie podszedł do księdza , a odszedł . Przyzywałem całą Trójce Świętą, Maryję , wszystkich świętych , wszystkie Dusze w czyśccu cierpiące jak i indywididualne modlitwy przed spowiedzią w tym do Ojca Pio . Akurat spowiadałem się na ławce w najgorętszy porę dnia . Powiedziałem wszystko dzięki Duchowi Świętemu byłem pewien , że powiedziałem wszystko trwało to 2h na pełnym stopniu ze 45 stopni bez cienia ale warto było Odchodząc wiedziałem , że jestem czysty jak łza , Jezus wszystko ze mnie zmył swoją krwią . Spowiadałem się ze wszystkiego z tego co się spowiadałem też . Moja rada przed taką spowiedzią zaufajcie Duchowi Świętemu ! Bo w zasadzie bardzo szybko się dzięki niemu przygotowałem , a myślałem , że będę musiał tracić na to dni , a i tak bez jego pomocy nie dałbym rady.
Kilka dni przed wyjazdem Mamoczy tak pisał dziękując swoim darczyńcom.

28,07,2013


źródło: http://dzieckonmp.wordpress.com/2013/10 ... a-mamoczy/

_________________
+ Z Bogiem i Maryją.


Na górę
Post: 2 paź 2013, o 10:49 
Offline
1000p
1000p

Rejestracja: 28 gru 2006, o 10:35
Posty: 6445
To jest cud i interwencja Maryi i Boga w życie nasze. Piękne , cudowne świadectwo w Prawdzie.
Z Bogiem i Maryją

_________________
+ Z Bogiem i Maryją.


Na górę
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat  Odpowiedz w temacie  [ Posty: 3 ] 


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 64 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Przejdź do:  
Chwała Ojcu i Synowi, i Duchowi Świętemu, jak była na początku, teraz i zawsze i na wieki wieków. Amen.
Czytając to Forum DDN, wyrażam swoją Miłość do Maryi i Jezusa Chrystusa, wierząc w Jego Wszechmoc i Miłosierdzie.

"Od Prawdy zależy przyszłość naszej Ojczyzny" - święty Jan Paweł II

Sanktuarium Matki Bożej Kębelskiej w Wąwolnicy Jezu Ufam Tobie!