Forum DDN - Drogowskazy do Nieba.

  



Nowy temat  Odpowiedz w temacie  [ Posty: 3 ] 
Przeszukiwarka poniższego WĄTKU:
Autor Wiadomość
Post: 21 sie 2016, o 13:10 
Offline
200p
200p

Rejestracja: 16 gru 2012, o 23:18
Posty: 265
Chciałam wam dzisiaj przybliżyć sylwetkę niezwykłej błogosławionej. Jeszcze niewiele osób ją zna, a można by się pokusić o stwierdzenie, że jest to żeński odpowiednik Świętego Ojca Pio - Mariam Baouardy zwana też Małą Arabką lub Małym Nic to wzór pokory, pełnia charyzmatów i wielka cześć do Ducha Świętego. Kochała Ducha Świętego i była przez niego hojnie obdarowana. Będąc w Pustelni zauważycie z lewej strony tabernakulum dwa relikwiarze. Jeden to Ojciec Pio, a drugi to właśnie Mała Arabka. Tak jak ojciec Pio obdarzona stygmatami, darem bilokacji, lewitacji i wieloma innymi.
Maria Baouardy urodziła się 5 stycznia 1846 w rodzinie palestyńskiej, jako córka Libanki i mieszkańca Damaszku, należącej do Kościoła melchickiego. Na chrzcie otrzymała imię Miriam. Jej rodzicami byli Giries Baouardy oraz Miriam Chahyn. Była trzynastym dzieckiem w rodzinie, całe jej starsze rodzeństwo zmarło w wieku niemowlęcym. Straciła rodziców we wczesnym dzieciństwie, wtedy to została rozdzielona ze swoim młodszym bratem Boulosem i znalazła się pod opieką swojego stryja, który niedługo potem przeniósł się z rodziną do Aleksandrii. W wieku trzynastu lat stryj zaręczył ją z jednym z jego krewnych, jednak ona stanowczo odmówiła zawarcia małżeństwa,oświadczając że pragnie pozostać dziewicą. W akcie protestu ścięła swoje włosy i podała je na tacy stryjowi podczas uroczystej kolacji. Czyn ten wywołał oburzenie i zrodził konflikt z opiekunami. Po tym zdarzeniu została zamknięta z niewolnicami i odsunięta od możliwości uczestnictwa w sakramentach Kościoła katolickiego.
Pogrążona w rozpaczy napisała list do swojego brata z prośbą o pomoc i zanosiła go do muzułmańskiego służącego stryja. Wdała się z nim w dyskusje o chrześcijaństwie, na skutek czego służący w porywie gniewu poderżnął jej gardło i porzucił ją na ulicy. Stało się to 7 września 1858 roku. Miriam przeżyła wtedy widzenie, w którym opiekowała się nią tajemnicza zakonnica, po czym zaprowadziła do kościoła i znikła. Tam została odnaleziona przez miejscowego księdza,a następnie przedstawiona arabskiemu biskupowi. Od tego momentu zaczęła ukrywać się przed rodziną i pracować jako służąca. W lęku przed wykryciem przeniosła się do Jerozolimy, gdzie została niesłusznie oskarżona o kradzież i wtrącona do więzienia. Po dwóch dniach, sprawczyni kradzieży przyznała się, dzięki czemu Miriam została wypuszczona na wolność.
W wyniku nieudanej podróży do Akki trafiła do Bejrutu, gdzie w czasie pracy straciła wzrok. Pomimo iż lekarze uznali jej stan za nieuleczalny wyzdrowiała, co sama przypisała modlitwie. Przeżyła również bardzo ciężki upadek z wysokości, po którym całkowicie wróciła do zdrowia co przyprawiło jej lokalnego rozgłosu i opinii świętej.
W maju 1863 r przeniosła się do Marsylii we Francji, gdzie pracowała jako kucharka. Tam zaczęła popadać popadać w pierwsze ekstazy. W czasie jednej z nich zapadła w sen na cztery dni.
W roku 1865, w wieku 19 lat, została przyjęta do postulatu w zgromadzeniu sióstr św. Józefa w Capelette w pobliżu Marsylii. Tu ponownie została skierowana do służby w kuchni. Po postulacie rada zgromadzenia zdecydowała się ją odesłać, argumentując, że jej nadprzyrodzone dary nie są właściwe w zakonie czynnym.
W czerwcu 1867 r. wstąpiła do karmelitanek w Pau. Tu podczas postulatu pojawiły się pierwsze stygmaty. Rozpoczynając nowicjat, 21-letnia Miriam otrzymała imię zakonne Maria od Jezusa Ukrzyżowanego. Przeżyła opętanie od 26 lipca do 4 września 1868. Trwało ono dokładnie 40 dni. Przeżywała również ekstazy, wizje, proroctwa i lewitacje.
Po odbyciu nowicjatu wraz z grupą pięciu innych sióstr w 1870 r. wyruszyła do Indii na zaproszenie biskupa miasta Mangalore Marii Efrema, w celu założenia nowego klasztoru. W czerwcu 1871r. przeżyła kolejną ekstazę]. 21 listopada 1871 złożyła w Mangalore śluby wieczyste. Niecały rok potem 5 listopada 1872 powróciła do Pau, gdzie znów została skierowana do prac fizycznych. 20 sierpnia 1875 r. wyruszyła wraz z dziewięcioma towarzyszkami do Betlejem w celu założenia nowego klasztoru. Trwałym znakiem jej działalności w Palestynie jest klasztor sióstr karmelitanek na Wzgórzu Dawida w Betlejem. 22 sierpnia 1878 przeżyła upadek ze schodów, w trakcie którego złamała lewą rękę. Na jego skutek błyskawicznie rozwinęła się gangrena i Miriam zmarła 26 sierpnia 1878 roku.
Została beatyfikowana przez papieża Jana Pawła II w dniu 13 listopada 1983 roku.


http://mimj.pl/mala-arabka/

_________________
Miłość nie jest kochana
Św. Franciszek


Na górę
Post: 21 sie 2016, o 13:12 
Offline
200p
200p

Rejestracja: 16 gru 2012, o 23:18
Posty: 265
https://gloria.tv/video/NTRkRPZ9u4LUJxpxGz1pywAb2

przybliżenie Świętej ....

_________________
Miłość nie jest kochana
Św. Franciszek


Na górę
Post: 21 sie 2016, o 13:19 
Offline
200p
200p

Rejestracja: 16 gru 2012, o 23:18
Posty: 265
http://karmel.pl/hagiografia/baouardy/index.php



Motywy pokory

Bóg jest autorem wszelkiego daru

"Popatrz na owoce, które są pod ziemią: rosną, nikt nie cieszy się ich widokiem. Popatrz teraz na krzew różany wystawiony na widok wszystkich: tworzy pąki, które zamieniają się na piękne róże. Ich woń ogarnia wszystkich, którzy się doń zbliżają. Ta woń nie jest dla krzewu, ale dla innych: dla siebie krzew różany ma jedynie drewno i kolce.

Podobnie i ja szukam dusz, by w nich zostać uwielbionym. Dary zewnętrzne, które im udzielam nie są dla nich, ale dla innych. Te dusze zachowują jedynie cierpienie, które jest jak kolec róży. Jednak po tym, jak zniosą wiele cierpień, będą tak jak róża, która się otwiera: rozleją moją woń i rozkwitną w niebie.

Popatrz na pszenicę. Wrzuca się ziarno w ziemię; ono gnije, umiera, a potem wschodzi; tworzy się kłos na końcu łodygi z mojej mocy. Ci, którzy go widzą podziwiają Opatrzność Bożą i Jego dobroć.

Ani kłos, ani róża nie rosną same z siebie; potrzebują ziemi, która ich karmi, ciepła słońca i rosy, by wzrastały. Podobnie i dusza sama z siebie nic nie może uczynić dla Boga. To Bóg pracuje w niej, rośnie w niej, w miarę jak dusza się usuwa, znika, unicestwia."

Nicość

Wiem dobrze, że Bóg wydobył nas z nicości. Jeśli chodzi o mnie, to myśl, że jestem nicością przyprawia mnie o drżenie... Och!, jaka jestem smutna, że nie mogę uczynić więcej dla Tego, który mnie stworzył, kiedy spoglądam na nicość i to, że pycha nie chce służyć Panu... Jak bardzo jestem smutna, kiedy widzę swą pychę!...

Nic

Złoczyńcy mówią: Boga nie ma, Bóg umarł, nie słyszy, nie widzi. Biedni ślepcy! Nie, On nie umarł, ale jest cierpliwy; chce zobaczyć dokąd dojdziecie; czeka, aż miara się wypełni. Tak, ujrzycie Go pewnego dnia.

O mój Boże, jestem ślepa, nie słyszę, ale chcę iść Twoimi śladami, za Twoją wonią...

Tak, udręki Boże są dla mnie rozkoszą, a rozkosze złoczyńców są dla mnie udręką.

Panie, chcę iść za Tobą. Kiedy upadnę, podniesiesz mnie. Nawet gdyby całe moje ciało było rozpalone, szłabym za Panem.

O Boże. Ulituj się nad Twym kulejącym dzieckiem.

Ale pokładam ufność w Tobie. Jestem czymś mniejszym niż mróweczka, niż małe nic. Ale pójdę Twoimi śladami i zostanę uzdrowiona Twoim cieniem, wonią Twego cienia. Twoja woń mnie nasyca...

Jak to jest, że nawet mały robaczek, który idzie w cieniu swego króla, nie jest rozdeptany?

Tak, jestem cieniem Króla królów...

"Ja"

Owo ja prowadzi świat do zguby. Ci, którzy mają swoje ja niosą ze sobą smutek, lęk.

Nie można mieć jednocześnie Boga i swojego ja. Jeśli mamy swoje ja, nie mamy Boga; a jeśli mamy Boga, nie mamy swojego ja.

Nie macie dwóch serc, macie tylko jedno serce...

Wszystko się udaje temu, kto nie ma swojego ja, ze wszystkiego jest zadowolony...

Tam, gdzie jest swoje ja nie ma pokory, ani łagodności, ani żadnej cnoty. Modlą się, błagają, ale modlitwa nie unosi się, nie dochodzi do Boga...

Ten, który nie ma swojego ja posiada wszystkie cnoty, pokój i radość.

Pycha

Widziałam, że pycha jest źródłem wszystkich grzechów, a pokora źródłem, podstawą wszystkich cnót. Pycha zatraciła najpiękniejszego anioła: upadł z powodu pychy... Gdyby się upokorzył, gdyby przyniósł Bogu to wszystko, czym jest, stałby się jeszcze piękniejszym; pycha uczyniła z niego szatana. Gdyby Adam i Ewa, po tym jak zgrzeszyli, upokorzyli się, Bóg przebaczyłby im. Sam Judasz, gdyby się upokorzył, otrzymałby przebaczenie.

To pycha gubi nas wszystkich; to z powodu pychy wola człowieka buntuje się przeciwko Bogu.

Dusza pokorna staje się światłem; ona żyje w prawdzie; dochodzi do Boga, i Bóg pochyla się ku niej. Pokora wytycza mu drogę, by dojść do innych cnót.

Powiedziałam Jezusowi wiele rzeczy, których nie potrafię powtórzyć. Zobaczyłam, że we wszystkim była moja pycha; prosiłam Jezusa o to, by dał mi pokorę i postanowiłam ćwiczyć się w tej cnocie we wszystkim. Och!, jak bardzo pragnę pokory, pogardy od stworzeń! Bóg jest gotów przebaczyć grzesznikowi, który się upokorzy; patrzy z większą miłością na duszę, która powraca do niego przez pokorę niż na duszę, która patrzy z upodobaniem na swoje cnoty. Ta dusza może zatracić się przez pychę, podczas gdy grzesznik otrzymuje miłosierdzie, kiedy się upokorzy.

Grzechy

Panie, który jesteś tak czysty, jak możesz znosić przy swoim stole Twoją małą służebnicę w brudnej szacie? A na dodatek, kiedy przychodzisz do mnie spożywać wieczerzę, wchodzisz do mego serca tak ubrudzonego. Zlituj się nade mną, że ośmielam się przyjmować jak członka rodziny, Ciebie, który jesteś wielkim królem.

A jednak, przyjmuję Cię tak, jak dziecko przyjęłoby swego ojca, przyjaciel swego przyjaciela, tak po prostu, jak w rodzinie...

Niedobry owoc

Jestem niedobrym owocem, owocem zgniłym, wyrzuconym na gnój moich grzechów. Kto będzie chciał tego owocu zgniłego, cierpkiego? Nikt nie chce go mieć na stole; zostawcie go na gnoju...

Ale Ty, Ogrodniku, popatrz: w tym owocu Pan włożył małe ziarenko. Weź je, zrób otwór, wsadź je, pokryj go dobrą ziemią; poczekaj, miej cierpliwość, z tego ziarenka wyrośnie drzewo; przyniesie dobre owoce dzięki Twojej trosce, i podasz ten owoc na stół Pana. Wszyscy go zobaczą, spożyją je i będą wychwalali Pana.

Proch grzechu

Idę za Jezusem; chciałabym bardzo iść za nim zawsze; ale wszędzie się kłuję. Szczęśliwe dusze, które są bez grzechu!

Idę, a ciernie kłują mnie w stopy; odwracam się i kłuję się w ręce...

Spojrzałam na Jezusa, a proch moich grzechów sypie mi się do oczu.

Oto, co może zrobić grzech... Szczęśliwe czyste dusze. Ulituj się nade mną, mój Boże!

Jaka jestem słaba, mój Boże! Jestem najsłabsza ze wszystkich... Chciałabym, żeby wszyscy mnie poznali, żeby moja słabość, moje tchórzostwo były wypisane na murach i drzwiach klasztoru... Och! Jak mi wstyd przyjmować Jezusa w Komunii świętej, kiedy mam tyle nędzy!...

_________________
Miłość nie jest kochana
Św. Franciszek


Na górę
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat  Odpowiedz w temacie  [ Posty: 3 ] 


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 97 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Przejdź do:  
Chwała Ojcu i Synowi, i Duchowi Świętemu, jak była na początku, teraz i zawsze i na wieki wieków. Amen.
Czytając to Forum DDN, wyrażam swoją Miłość do Maryi i Jezusa Chrystusa, wierząc w Jego Wszechmoc i Miłosierdzie.

"Od Prawdy zależy przyszłość naszej Ojczyzny" - święty Jan Paweł II

Sanktuarium Matki Bożej Kębelskiej w Wąwolnicy Jezu Ufam Tobie!